czwartek, 30 października 2014

Rybka lubi pływać

Podobno to jeden z najsłabszych Pokemonów - tak przynajmniej sądzą znawcy tematu. Mowa o Magikarpiu.

Jak nie trudno się domyślić jest to istota wodna. Potrafi faktyczni nie wiele, ale nie to jest najważniejsze. Jego najmocniejszą stroną jest to, że ewoluuje w prawdziwą bestię - Gyaradosa. Kształt Magikarpia miała też łódź podwodna Zespołu R.

Jest to pierwsza ryba jaką kiedykolwiek wydziergałem. Mam nadzieję, że wam się podoba - jeśli tak zostaw komentarz.

poniedziałek, 27 października 2014

Festiwal dziwnych fryzur uważam za otwarty

"To tylko pamiątki!" 

Kto oglądał obie części Hobbita ten wie, o co chodzi. Krasnoludy mają bardzo bujne owłosienie. Odwzorowanie tego jest bardzo ważne, bo to właśnie włosy wyróżniają ich spośród gromady współplemieńców. Mamy tu różne długości i różne style uczesania, ale jeden krasnolud chyba troszkę przesadził. Chodzi oczywiście o Noriego i jego przedziwną fryzurę - mi przywodzi na myśl potrójnego "irokeza". Ale cóż skoro chcę wydziergać całą kompanię to prędzej czy później musiałem zmierzyć się także i z tym jegomościem, oto efekt tej nierównej walki:

 
Nori podobnie jak jego dwaj bracia - Dori i Ori - jest daleko spokrewniony z Thorinem (oraz z innymi członkami rodu Durina). W książce poza oczywistościami - wyżej wymienionym stopniem pokrewieństwa, kolorem kaptura, ulubionym instrumentem muzycznym oraz ogólnymi cechami właściwymi dla każdego krasnoluda - nie dowiadujemy się niczego. Jest on całkowicie tłem dla toczącej się historii i poza udziałem samym w wyprawie i walce w Bitwie Pięciu Armii nie zapisał się niczym w historii Śródziemia. Prawdopodobnie po wydarzeniach z "Hobbita" osiadł w Ereborze gdzie żył opływając w dostatek i szacunek innych krasnoludów - należał do królewskiej świty a to o czymś świadczy.

W filmach nie jest lepiej. Nori po prostu jest i ma wyróżniającą go fryzurę. Jedyne czego się o nim dowiadujemy (jak na dzień dzisiejszy) to, że nie lubi elfiej muzyki i że ma lepkie ręce. Podczas "audiencji" u Wielkiego Goblina w jego tobołku znalezione zostają "pamiątki" z Rivendell. Jego złodziejskie umiejętności widać też podczas poszukiwań Ukrytych Drzwi kiedy to fachowo opukuje ścianę i nasłuchuje jak rasowy włamywacz.

Jego broń to buława na długim kiju.

Wydzierganie Noriego było kapitalną sprawą. W ogóle każdy krasnolud to zupełnie inne wyzwanie. Każdy ma cechy wyglądu charakterystyczne tylko dla niego. Strój też jest ważny - musi jak najbardziej przypominać pierwowzór zarówno kształtem jak i kolorem - ale to twarz skupia większość uwagi widza. Twarz no i oczywiście fryzura czy broda. Okazało się, że potrafię zrobić z włosami figurki coś więcej niż dotychczas.
Sądzę, że udało mi się dość wiernie odtworzyć tę postać - oceńcie sami.
Teraz zabieram się za kolejnego krasnoluda - zostało jeszcze dwóch a do premiery filmu coraz bliżej. Mogę zdradzić, że wybór tym razem padł na Filiego.
Jeśli podobało ci się zostaw komentarz.

niedziela, 26 października 2014

Mój ulubiony Pokemon

Odkąd go ujrzałem stał się moim ulubieńcem, więc nie mogłem go nie wydziergać. Przed wami Psyduck.

 
 To Pokemon zaliczający się do typu wodnego, lecz posiadający także cechy typu psychicznego. Jest bardzo niezdarny, nie potrafi pływać a w dodatku cierpi na ciągłe bóle głowy skutecznie utrudniające życie zarówno Psyduckowi jak i jego trenerowi. Jako stworzenie wodne nie sprawdza się a jego ataki nie robią wrażenia na przeciwnikach. Jednak kiedy naprawdę rozboli go głowa uwalnia swą prawdziwą moc.

Po prostu nie można go nie lubić. Wkrótce kolejny Pokemon. Jeśli ci się podobało zostaw komentarz.

czwartek, 16 października 2014

Czy to jeszcze krasnolud?

"Muszę tam być, kiedy znajdziemy wejście, kiedy już zejdziemy do sali naszych ojców!"

 Każdy z nas wie czym charakteryzuje się stereotypowy krasnolud. Przede wszystkim ma pokaźną brodę (lub w ogóle jakąkolwiek brodę), jest barczysty i przysadzisty. Często posiada także wydatne podbródek i nos i brwi. Nasz dzisiejszy bohater, Kili na pierwszy rzut oka nie ma niczego z wyżej wymienionych szczegółów krasnoludzkiej anatomii. W zasadzie na drugi, trzeci i czwarty rzut oka także. Jest szczupły, ma proporcjonalne nos i podbródek. W ogóle cały jest niesamowicie proporcjonalny , jakby go Michał Anioł potraktował swoim dłutem. A przede wszystkim on nie ma brody! Ma tylko dość lekki, maksymalnie kilkudniowy zarost! Jedyną rzeczą w jego fizjonomii, która jest krasnoludzka to brwi. Charakterem nie ustępuje jednak żadnemu współplemieńcowi.
 To było dopiero wyzwanie. Jak wydziergać krasnoluda nie przypominającego krasnoluda? I przede wszystkim jak zrobić ten przeklęty zarost? Postanowiłem chwycić przysłowiowego byka za rogi a oto efekt mych starań:

Kili pochodzi z rodu Durina i jest siostrzeńcem Thorina. Jego matka to Dis, jedyna krasnoludzka niewiasta wymieniona z imienia na kartach dzieł J. R. R. Tolkiena. Wraz z bratem towarzyszy wujowi w wyprawie do Ereboru. Są oni najmłodszymi a przez to najmniej doświadczonymi spośród wszystkich krasnoludów. Są też najbardziej wyrywni do działania. Kila spotkał smutny los i nie dane było mu długo cieszyć się życiem w Królestwie Pod Górą. Młody krasnolud zginął w Bitwie Pięciu Armii broniąc Thorina. Został pochowany u jego boku w jednej z komnat Ereboru.

Filmowy Kili charakterem idealnie oddaje swój książkowy pierwowzór. Różnice polegają na wyglądzie i pewnych wątkach dodatkowych, o które postać ta została rozbudowana. Chodzi tu o tak mocno dyskutowany przez fanów wątek Kiliego i Tauriel, o którym, jeśli pozwolicie nie będę się tutaj wypowiadał, bo powiedziano o nim już wszystko. Druga sprawa to zranienie Czarną Strzałą i związane z tym rozdzielenie drużyny w Mieście na Jeziorze. Zobaczymy jak wybrną z tego wszystkiego twórcy w części trzeciej. Swoją drogą Kili jest chyba najbardziej rozbudowaną postacią w porównaniu ze swoim książkowym pierwowzorem.
W walce używa miecza i łuku. Mieczy już kilka u mnie widzieliście, lecz łuk to mój debiut. A już absolutnym debiutem są strzały, które także postanowiłem stworzyć. Nie było to proste i trochę czasu mi to zajęło, ale sądzę, że było warto.W tym miejscu chciałbym dodać, że przy tworzeniu uzbrojenia nie korzystam z drutów. Wszystko: łuk, strzały, miecze itp. zrobione są tylko i wyłącznie z włóczki i ociepliny.
  



 Teraz zabieram się za kolejnego krasnoluda, aby zdążyć przed premierą Bitwy Pięciu Armii. Zapraszam więc do odwiedzania mego bloga i komentowania.

środa, 15 października 2014

Czy bez niego można w ogóle mówić o Pokemonach?

Chyba już wiecie o kogo chodzi? Oczywiście o Pikachu.

 O tym ktosiu nie muszę się rozpisywać. To prawdziwa ikona w świecie Pokemonów. Z wyglądu przypomina niewielkiego gryzonia i należy do klasy elektrycznej. Jego specjalność to ciskanie piorunów w swoich przeciwników. Jest też najlepszym przyjacielem głównego bohatera całej serii czyli Asha.

Pikachu był dla mnie sporym wyzwaniem głównie przez to jak bardzo jest rozpoznawalny. Poza tym nigdy wcześniej nie wydziergałem niczego podobnego mu kształtem - do tej pory ograniczałem się do humanoidów. Sporo się nad nim napracowałem, zwłaszcza nad ogonem. Mam jednak nadzieję, że wyszedł godnie.

Chcę was także przeprosić za zwłokę. Tak jak już zapowiadałem pracowałem nad kolejnym krasnoludem - efekt będziecie mogli zobaczyć już jutro.


poniedziałek, 6 października 2014

Właściwie, co to jest?

Tak jak obiecałem dziś przedstawię wam kolejnego Pokemona. Po prostu nie mogłem sobie odmówić przyjemności wydziergania tego delikwenta. Oto Diglett.

 Nie licząc Pokemonów legendarnych jest to jeden z najbardziej tajemniczych jegomościów. Wiadomo o nim tylko tyle, ile wystaje ponad ziemię, czyli nie wiele zważywszy na jego rozmiary. Po kolei. Diglett to Pokemon ziemny większość czasu spędzający pod powierzchnią gruntu. Tu jednak pojawia się pytanie: czy ta część Digletta, którą widzimy to cały Pokemon, czy tylko jego część? To już jego słodka tajemnica. Pozostają nam jedynie domysły.

Już za dwa dni kolejny Pokemon.

sobota, 4 października 2014

Każdy je zna

Pora na coś nowego. Coś czego jeszcze na tym blogu nie widzieliście. POKEMONY.
Tak wiem, że nie są już na topie jak dawniej. Wciąż jednak mają swoich fanów. Dla mnie są miłym wspomnieniem szczęśliwych lat dziecięcych. Dlatego nie wyobrażałem sobie abym nie wydziergał choć kilku. Poza tym są ciekawym wyzwaniem, bowiem każdy z nich to zupełnie inna forma wymagająca jakby to rzec podejścia jednostkowego. Inaczej robi się coś przypominającego kulę a inaczej roślinę.
Postanowiłem zacząć od czegoś prostego, takiego na rozgrzewkę. Oto bodajże najmniej wymagający Pokemon - Voltorb.

 Jak sama nazwa wskazuje jest to naładowana energią elektryczną kula do złudzenia przypominająca Pokeball. Jego specjalnością są wybuchy im bardziej nie kontrolowane tym lepsze. To spec od zniszczeń.
Ten tu przyjemniaczek powstał w zeszłym roku jako swego rodzaju eksperyment - czy umiałbym wydziergać Pokemona? - i jak łatwo się domyślić pociągnął za sobą kolejne. Jesteście ciekawi, co z tego wyszło? Jeśli tak to zapraszam już za dwa dni. Wtedy ujawni się kolejny Pokemon.

Dla fanów krasnoludów z Hobbita spieszę z informacją, że oczywiście nie zaniechałem tej serii. Właśnie teraz pracuję nad kolejnym i mam nadzieję, że już wkrótce będę mógł wam go zaprezentować